Co się stało się?

Co się stało się? 

     Co się stało się? Ta kontuzja jest pokłosiem… No właśnie, to pytanie pozostanie tylko w sferze hipotez i domysłów. Kontuzja to zmora każdego biegacza/sportowca i nikt nie chce być nią dotknięty. No ale….zdarza się. W wyczynowym sporcie dotyka dosłownie każdego i to prędzej niż później. Mnie sięgnęła swoją wielką grabą i mocno ścisnęła po 2 latach przerwy od jakichkolwiek urazów. I to ta sama kontuzja, co ostatnio, tylko że w drugiej kończynie. Ponownie doznałem uszkodzenia kości śródstopia. Na moje szczęście nie pełnego złamania, a tylko pęknięcia, co skutkowało dwukrotnie krótszą przerwą, która wyniosła niebagatela 55 dni. 

     Złamanie zmęczeniowe śródstopia ma to do siebie, że nie za bardzo możesz cokolwiek robić, aby podtrzymać jakkolwiek formę i poziom wydolności. Zalecenie lekarskie było jasne -odciążyć stopę zupełnie na 6 tyg, czyli zero roweru, basenu, siłowni itp. No to odciążyłem i siedziałem na dupie. Jaki jest skutek siedzenia 1.5 miesiąca każdy się domyśla – „maciek urósł” 😁 Nie patrząc na to co jem, dość mocno zdegustowany całą sytuacją z IO czekałem i tyłem, na tyle, aby niektóre spodnie z luźnych stały się dość mocno obciskające 🙂 Wyrocznia w postaci wagi wydała wyrok – 66kg, co oznacza, iż przybyło mnie o 8kg 🙂 

     Wracając do kontuzji i pytania czemu tak się stało? Przygotowania do sezonu i maratonu szły bardzo dobrze i liniowo. Realizowałem wszystko, co sobie zaplanowałem, sam byłem zdziwiony, że 99% treningu jest wykonane. Nic nie wskazywało na to, co miało nastąpić z dnia na dzień. Kończyłem właśnie okres akumulacji i miałem po starcie w Gdyni na 10km przystąpić do BPS-u. Na ostatnim treningu tempowym w startówkach coś tam lekko stopę czułem, ale to jest normalne podczas szybkiego biegania na asfalcie. Nawet o tym nie myślałem, ponieważ kilka godzin po mocnym akcencie miałem drugi lekki trening easy 10km, gdzie zupełnie nic nie czułem i nawet o stopie nie myślałem, że tam się coś może dziać. Następnego dnia wychodząc na trening także nic początkowo nie czułem, dopiero około 7km zaczęła mi doskwierać stopa i ból, który niestety się nasilał. Na tyle mocno, iż zacząłem kuleć i ostatnie 3km było dla mnie spacerem do domu. 

     Zareagowałem szybko i następnego dnia udałem się na RTG kości śródstopia, które oczywiście nic nie wykazało, a stopa bolała już nawet podczas chodzenia. Po tygodniu przerwy i treningu zastępczym na rowerze postanowiłem zrobić testowy trening. Pełne 6km z bólem. Tak się nie dało po prostu trenować i zacząłem organizować MRI. Po kilku telefonach udało się umówić wizytę w Poznaniu za 7 pełnych dni – tak dokładnie czytelniku, trzeba było czekać 7 dni na rezonans robiony prywatnie, ponieważ zależało mi na sprzęcie 3 tesli, na którym zdjęcia wychodzą dokładniej. I tutaj taka mała dygresja – biegacz wyczynowy w Polsce jak już złapie uraz to jest zupełnie sam i musi wszystko ogarnąć sam. Od diagnozy po rehabilitację. Dzwonisz dzięki znajomościom z lat ubiegłych i ogarniasz tematy. Rezonans zrobiłem, a na opis trzeba było czekać kolejne 7 dni. Oczywiście każdy dzień jest na wagę złota, więc znowu uruchamiając swoje kanały umówiłem się do ortopedy i pojechałem ze zdjęciami. Dostałem potwierdzenie swoich przypuszczeń, że IV kość śródstopia jest dystalnie uszkodzona i jest to faza druga z czterech (czwarta to pełne złamanie), które miałem 2 lata temu w drugiej stopie. Od razu wypożyczyłem exogen za bagatela kolejnego tałzena, aby teoretycznie usprawnić regenerację tego miejsca. Teoretycznie, ponieważ są różne opinie, czy to w ogóle działa, a wziąłem to, ponieważ 2 lata temu także używałem tego sprzętu i kość ładnie się zrosła. 

     Hipotez tego nieszczęsnego pęknięcia mam kilka. Primero to fakt zmiany butów startowych. Ostatnie 2 lata biegałem większość treningów tempowych i startów w nike vaporfly. Są to buty miękkie z bardzo dużą amortyzacją i wkładką węglową. Moim zdaniem te buty osłabiają trochę stopę, rozleniwiają ją. Wróciłem w połowie 2019 r. do teamu Asicsa i but startowy się zmienił. Z grubego kapcia wróciłem do cienkiego tarthera. Jedną z moich hipotez jest właśnie ta zmiana i dużo większe naciski stawu skokowego na asfalt, ponieważ ja biegam dość dynamicznie. Zawsze unikałem takiego obuwia, bo przez taki mocny styl biegu zawsze miałem łydki skasowane. Nie mam na myśli, że buty Asicsa są złe, bo na co dzień biegam właśnie w grubych miękkich kapciach z dużą amortyzacją (Nimbus, Cumulus). Nie mniej jednak faktem jest, że na ostatni czas jedynym butem startowym asicsa był właśnie tharter, który mi trochę nie leży. Sytuacja dla mnie na szczęście ulegnie zmianie, ponieważ wchodzi nowy model w tym roku – metaracer, który ma znacznie większą amortyzację, jest miękki i także ma wkładkę węglową. Mam nadzieję, że to rozwiąże moje problemy z pękającymi kośćmi 😉 

     Segundo to wiek i staż treningowy. Może po prostu robię się stary i muszę spokojniej trenować, bo ciało zaczyna odczuwać reżim treningowy? Może sam wiek nie jest problemem, co staż i 20 lat stałych obciążeń. Zacząłem wcześnie i na palcach jednej ręki wymienię nazwiska biegaczy w Polsce i Europie, którzy zaczynali w tym samym czasie trening i biegają jak ja do tej pory. Będę musiał pewnie zmniejszyć lekko natężenie treningu, aby może dzięki temu zwiększyć intensywność. 

     Tercero to technika biegania w połączeniu z dwoma pierwszymi czynnikami, czyli wiekiem i butami. Każdy z nas ma jakieś kompensacje i rzeczy, nad którymi powinien pracować. Zdaję sobię sprawę, że moja technika nie jest idealna i coś tam powinno się wyklepać, wystukać, aby było lepiej. Ostatecznie nikt mi nie powie i nie da jasnej odpowiedzi, co było przyczyną i co przeważyło w tym, że doznałem urazu? 

     Podsumowując ten wpis to pauzowałem od treningu dokładnie 55 dni. Wydałem 2.5 k na diagnostykę i rehabilitację i na domiar złego przytyłem aż 8kg 😎 Wszystko przez to, iż siedziałem na tyłku odciążając stopę, jadłem pizze i piłem pifko. Szykuję dla Was nową serię wpisów na bloga “akcja wytop”, gdzie będę pokazywał tydzień w tydzień, jak wygląda mój trening i ile sadła udało się zrzucić hehe. Czytelniku wiem, że dla niektórych może to się wydawać nie pojęte, że sportowiec z wyczynu tak pokpił sprawę, ale też jestem człowiekiem i czasami potrzeba odetchnąć i zwolnić. Przestać gonić za wynikami i mieć kolokwialnie w “d”. Nic, co ludzkie, nie jest nam obce 🙂 Gonię na wynikiem od wielu lat, a chwile resetu są mega potrzebne. Mam nadzieję, że zostaniesz ze mną i będziesz tu wracać czytając “akcję wytop” i wiele innych tematycznych wpisów. Piona

#bądźkumpelaudostępnij #bądźkumpeludostępnij #chabowskiathletictrainingsystem

Ten post ma jeden komentarz

  1. Ela

    Hej:) świetny blog! trzymam kciuki za powrót do formy 🙂 Ja sama biegam regularnie od bardzo niedawna, bo od roku więc jestem laikiem i amatorem. Jednak ostatnio trenowałam trochę więcej i próbowałam zmienić technikę biegu. Niestety mam problem ze stopą. Zastanawiam się czy to nie będzie to samo. Mam spuchnięte, ciepłe, czerwone śródstopie, które boli podczas biegania. Mogę z tym chodzić, ale czuję dyskomfort i takie jakby przelewanie się płynu. Wydaje mi się, że masz duże doświadczenie i wiedzę w tych tematach. Czy wiesz może czy nie ma innego sposobu niż rezonans żeby to zbadać?

Dodaj komentarz

Udostępnij Facebook

Warto przeczytać również

Kenia. Tydzień aklimatyzacyjny.

     Dzika Afryka wita 🙂 To jest mój pierwszy wyjazd do Kenii, a bardziej szczegółowo do Iten, czyli home of champions. Wpis ma dotyczyć

Maraton w Enschede 2021-Relacja

Cześć!  Nazywam się Marcin i jako tako od biedy biegam maratony 🙂 Jak już mowa o biedzie, to parafrazując Rafała Paczesia “jeb…. bie…..”. No dobra,

Teneryfa-Część 1

Zgrupowanie na Teneryfie Część I   Tyle się działo, że sam już nie wiem od czego by tu zacząć i czy o wszystkim chce napisać